czwartek, 19 listopada 2015

Kwiatuszek :)


Udało się !!!!!! Dziś na kursie powstał taki oto kwiatuszek. Nad nim zaczęta kolejna serwetka. Może nie jest wykonany idealnie ale i tak jestem bardzo zadowolona z niego :) Najważniejsze, że zaczęło mi wychodzić bo po pierwszych zajęciach obawiałam się , że niestety szydełko nie będzie dla mnie. 




środa, 18 listopada 2015

sobota, 14 listopada 2015

Początki szydełka

Ostatnio zapisałam się na kurs szydełkowania. W czwartek odbyły się pierwsze zajęcia. Kurs składa się z 4 części. Podczas pierwszego spotkania miałyśmy wykonać etui na telefon. Niestety dwie zaplanowane godziny na wykonanie etui to dla początkującej osoby trochę za mało :) ale to nic, przynajmniej poznałam podstawowe ściegi szydełkowe, które wcześniej dla mnie były czarną magią :) Początki okazały się straszne, nic mi nie wychodziło tak jak bym chciała, ale obiecałam sobie że będę trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Muszę się trochę podszkolić do kolejnego czwartku bo na kolejnym spotkaniu będziemy robić podkładkę pod kubek. 
Oto moje wypociny, może wstyd to coś pokazywać na forum publicznym ale trudno. Przynajmniej będę miała mobilizacje żeby dążyć do doskonałości :) 
Ajj..... jak patrze na tą krzywiznę  i dziury i to aż płakać mi się chce :( 
Dzisiaj znów będę próbować.

niedziela, 8 listopada 2015

Oto miś...

Miś
Misio jest jednym z moich obrazków wyszywanych dość dawno temu. Całkowicie o nim zapomniałam ponieważ nie mam go w domu. Powędrował do mojej Mamy z okazji Dnia Matki. Przy okazji dzisiejszego obiadu u rodziców odnalazłam mojego kochanego misia :) stoi sobie cały czas na komodzie w pokoju do którego rzadko zaglądam i całkowicie o nim zapomniałam :)






czwartek, 5 listopada 2015

No i po co mi to było.....

Ehhhh no i po co mi to było... wygrzebałam z szuflady kwadraciki (zaczęte w 2011), myślę sobie może wreszcie je skończę. Pełna zapału kupiłam komplet nici i do roboty. Zaczęłam od czarnego tła i.... po wyszyciu dużej ramki mam po prostu serdecznie dość. Jak pomyśle sobie, że jeszcze przede mną setki małych kwadracików do wyszycia czarną nitką a potem wypełnienie ich kolorem to aż mnie odrzuca (na dzień dzisiejszy). Dobrze, że chociaż mój sierściuch mógł sobie posiedzieć :)
A ja głupia kiedyś planowałam wyszyć w dwóch egzemplarzach. No cóż, znów wrócą do szuflady i za jakiś czas znów do nich wrócę, pewnie szybciej niż mi się wydaje :)