piątek, 26 czerwca 2015

Zakupy :)


Ostatnio zaryzykowałam i zamówiłam  z chin zestaw do wyszywania. Powiem Wam, że jestem pod wrażeniem jakości i wykonania. Spodziewałam się typowej tandety ale tak mi się spodobał obrazek, że zaryzykowałam. Nie ma co porównywać do zestawów dostępnych na naszym rynku ale jak na taką cenę to jakość super. Jest to tryptyk z dziećmi. Przepraszam za zdjęcia ale niestety nie chce mi się wyciągać aparatu więc robię komórką :)





Nie podoba mi się tylko, że wzór jest nadrukowany na kanwie, czego bardzo nie lubię. Na dodatek na 11 ct. Na początku miałam oddać koleżance, która dopiero co zaczyna wyszywać a sobie zamówić mulinę DMC i wyszyć ze wzoru, ale wpadłam na pomysł, że skoro i tak w okresie wakacyjnym spędzam dużo czasu na placu zabaw z synkiem to zamiast siedzieć na ławce będę wyszywać na nadruku.
 Tak właśnie wygląda nadrukowana kanwa. Krzyżyki są równe, mało tego - nawet materiał jest obszyty :)

Od kilku miesięcy moje plany do wyszywania ciągle się zmieniają. Mam kilka gotowych zestawów przygotowanych do wyszywania ale chyba będą musiały poczekać :) Ostatnio w głowie ciągle mi siedzi Anchor Maia :) Najchętniej wyszyłabym całą kolekcję ale niestety muszę się zdecydować na coś, Wybór już padł na...
Kanwę kupiłam już miesiąc temu. W piątek dotarły do mnie mulinki.
W związku z tym, że wyszywam tylko muliną DMC więc musiałam zakupić całą ilość Anchor. Oczywiście przy okazji kupiłam też kilka DMC - no jakże by inaczej :)
Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę wyszywać coś z Mai :) Muszę tylko skończyć moje sierściuchy. Przez ostatnie kilka dni nie postawiłam w nich ani jednego krzyżyka ponieważ za bardzo przeżywałam zaginięcie mojego Gacława i powiedziałam sobie, że jeśli się nie znajdzie nie wyszyję już żadnego kota. Na szczęście odnalazł się :) trochę poturbowany - ale jest.
Tu już w domu po trzech dniach nieobecności, z chorą łapką, wyczesany i odkarmiony.
Odnalazł się dzięki pomocy dzieci :)

Sierściuchy prezentują się tak:


piątek, 19 czerwca 2015

Gacław

Wczoraj zginął mój kochany sierściuch. Nie wrócił do domu. Nigdy mu się to nie zdarzało. Zawsze jak wracaliśmy z placu zabaw wracał razem z nami. Pół nocy szukaliśmy go na osiedlu a drugie pół czekałam na jego miauczenie. Deszcz pada a moje maleństwo gdzieś tam moknie. Mam tylko nadzieję, że żadna krzywda ze strony człowieka go nie spotkała.

środa, 3 czerwca 2015

Weekend :)

No i nadszedł ten długo wyczekiwany dzień :) Dłuuuugi weekend. Nie dość, że kilka dni wolnego to jeszcze pogoda dopisuje :) Zapowiadają upały.... Coś co uwielbiam. Szczególnie, że już dzisiaj wyjeżdżamy na działkę na Mazurach:) Uwielbiam tam jeździć, na kilka dni odcinam się od codziennych problemów. Niestety nie będę miała czasu na wyszywanie, co mnie niestety smuci ale na wszelki wypadek spakowałam moje wyszywanki :) W tym  tygodniu zamierzam posadzić 8 krzaczków kocimiętki, ciekawe jak mój Sierści zareaguje :) Może być zabawnie. ( Oby tylko wszystkie koty z okolicy się nie zeszły)
Trzeba tylko jeszcze wytrwać do końca pracy.